Przed ślubem pojawiały się też głosy, że ten papierek niczego nie zmienia. Że to tylko zbędna formalność. No cóż, dla niektórych może tak. Dla mnie, osoby wierzącej ważny był ślub w kościele. Nie chodziło tylko o białą suknię i ekstra wesele. Ważna była dla mnie przysięga, przed Bogiem i naszymi bliskimi. Nie jest to zbyt nowoczesny pogląd, ale nie przeszkadza mi to. Oprócz tego, że zależało mi na ślubie kościelnym, to chciałam też, by odbył się on w szczególnym dla mnie miejscu, czyli mojej rodzinnej parafii. Kościół, w którym przyjmowałam pierwsze sakramenty, czytałam czytania i śpiewałam psalmy, musiał być miejscem mojego ślubu. Nie wyobrażałam sobie inaczej. I tak też się stało. Wszystko było tak, jak sobie wymarzyłam. Czytałam czytanie, jedna ze znajomych czytała tzw. modlitwę wiernych, a oprawą muzyczną zajęły się dziewczyny z zespołu, do którego kiedyś należałam. Były gitary, bongosy i moje ulubione pieśni. Do dziś wspominam to ze wzruszeniem.
Mimo, że mój mąż nie miał co do Mszy żadnych większych wymagań, wiem że jemu też się podobało. Dekoracje, mój wymarzony biały dywan, kazanie znajomego proboszcza, muzyka - to było spełnienie marzeń.
Po ślubie oczywiście było wesele, na którym naprawdę świetnie się bawiliśmy. Nigdy nie byliśmy super tancerzami, nie chodziliśmy też raczej na imprezy. Tego dnia nam to w ogóle nie przeszkadzało :D Fantastyczny duet, rozbawił nas i naszych gości w 100%. Do dziś dostajemy wiele pytań dotyczących wyboru oprawy muzycznej wesela. Za każdym razem powtarzamy to samo - drugi raz i każdy następny również należałby do Dj Polska.
Była to zabawa, która odpowiadała nam, naszym młodszym i starszym gościom. I to jest fajne. Może komuś się nie podobało, ale nie dotarły do nas takie głosy. Podobnie w przypadku fotografa i kamerzysty - drugi raz wybralibyśmy tą samą ekipę. Styl wesela, cała oprawa, jedzenie, dekoracje - wszystko było takie "nasze". Ktoś mógłby powiedzieć, że było zwyczajnie, a mnie cieszył każdy szczegół. Nie zależało nam na wielkiej pompie, ogromnych dekoracjach i udziwnieniach. Jak już wspominałam Wam kiedyś, wiele rzeczy robiliśmy sami i z pomocą naszych bliskich. I bardzo nam to odpowiadało. Nawet samochód, którym jechaliśmy do ślubu, był tym wymarzonym. Żałujemy, że nie mamy przy nim więcej zdjęć :(
Czy coś byśmy w tym dniu zmienili? Jak byśmy podsumowali dzień ślubu i wszystkie przygotowania?
- Dopiero po jakimś czasie uświadomiliśmy sobie, że mało było czasu na wszystko, co chcielibyśmy zrobić. Ten dzień, ta noc minęły tak szybko, że nie zdążyliśmy ze wszystkimi porozmawiać czy zrobić sobie zdjęcia. Mam nadzieję, że nikt nie ma nam tego za złe. Emocje i wszystkie rzeczy, które mają miejsce w dniu ślubu są po prostu nie do opisania. Moim zdaniem, powinno to trwać znacznie dłużej, by Młoda Para nacieszyła się zarówno sobą, jak i gośćmi.
- Ekipę weselną mieliśmy naprawdę niesamowitą! Nie było nas wiele, bo łącznie z nami, kamerzystą, fotografem i muzykami było 71 osób. Tak akurat. Chociaż tego dnia niestety zabrakło kilku ważnych osób. Moje trzy przyjaciółki, nie mogły być wtedy z nami, czego do dziś żałuję. Ale czasem tak po prostu jest i nie mamy na pewne rzeczy wpływu. Nie martwcie się, te przyjaźnie wciąż trwają :D Gdybyśmy mieli ponownie organizować taką imprezę, zaprosilibyśmy jeszcze kilku znajomych i skupilibyśmy się na osobach, które nas nie zawodzą i możemy na nich liczyć w codziennym życiu.
- O tym jak będziemy wyglądać tego dnia wiedzieliśmy już na długo przed uroczystością. Mąż wypatrzył sobie garnitur podczas targów ślubnych, ja zdjęcia tej właśnie sukni miałam zapisane w komputerze już rok przed...zaręczynami :D Co prawda, oglądałam też inne modele, ale kiedy przymierzałam niektóre suknie miałam ochotę je od razu zdjąć. W tej, którą wybrałam czułam się najpiękniejsza. I absolutnie nie żałuję, że to suknia z drugiej ręki. Wyglądała jak nowa. Niektórzy pewnie dopiero teraz się o tym dowiedzą ;) Uważam jednak, że nie mam się czego wstydzić. Pieniądze, które zaoszczędziłam, mogłam przeznaczyć na buty, dekoracje, czy inne dodatki :) Suknię trzymam do dziś, nie wiem czy kiedyś ją sprzedam. Wcześniej myślałam, że nie będę miała z tym problemu, teraz jednak sentyment zwycięża.
- Najdłużej ze wszystkich rzeczy szukałam chyba butów. Szukałam w sieciówkach i przez Internet. Kupiłam 3 pary, które później musiałam oddawać bo okazywały się niewygodne lub źle wykonane. Wreszcie, w jednym z niewielkich sklepów w moich rodzinnych stronach znalazłam buty idealne - wygodne, ładne, niezbyt wysokie. Po północy zamieniłam je na błękitne Conversy, jednak gdyby nie moja miłość do trampków, mogłabym w nich tańczyć znacznie dłużej :)
Z racji tego, że jestem osobą dosyć wrażliwą na zapachy, muzykę i przywiązuję wagę do szczegółów, już kilka miesięcy przed ślubem wybrałam perfumy na ten dzień. Do dziś, kiedy ich używam, kojarzą mi się z tym pięknym wydarzeniem. Właśnie o taki efekt mi chodziło :)
Dziś, kiedy minął już rok pozostają właśnie tego typu rzeczy: perfumy, zdjęcia, film, prezenty, księga gości, karty, suknia, garnitur, elementy dekoracji... Wszystko to, co sprawiło, że dzień naszego ślubu był wyjątkowy. Był to dzień, który rozpoczął piękny czas w naszym życiu. Momentami trudny, ale mimo wszystko piękny - małżeństwo. Wierzcie mi, że razem łatwiej iść przez życie. Trzymając się za ręce kroczymy przed siebie. Czekamy na to, co jeszcze przed nami. A mam nadzieję, że będą to chwile warte zapamiętania. Tak, jak w dniu ślubu. Żałuję, że nie można tego dnia jakoś powtórzyć.
Teraz już chyba nie macie wątpliwości, że dobrze mi w małżeństwie :) Nigdy nie czułam się lepiej, polecam! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz